Ostatnie dni urlopu spędziliśmy w przepięknej Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Wynajęcie domku na terenie gospodarstwa agroturystycznego "Między Zamkami" okazało się strzałem w dziesiątkę. Obecność zwierząt oraz wielu innych dzieci, plac zabaw oraz domowe jedzenie były gwarancją udanego pobytu, przede wszystkim dla naszych dziewczynek. Jednak prawdziwą atrakcją tego miejsca jest cudowny właściciel, Pan Krzysztof, za którym, słowami męża, "dzieci chodzą jak za Bogiem". Poobiednie animacje, zajęcia plastyczne, a nawet teatrzyk z własnoręcznie wykonanymi kukiełkami, wspólne karmienie i dojenie zwierząt, opowieści na każdą okazję, w których Pan Krzysztof jest specjalistą sprawiły, że Panna L. stwiedziła po dwóch dniach, że to "jej ulubiony wujek".
Gospodarze raz w tygodniu organizują ognisko dla gości, z przepysznymi kiełbaskami i innymi dobrociami, takimi jak domowy smalczyk. Ja nie jestem wielbicielką tego specjału, ale mąż się zajadał...
Uroku temu miejscu dodaje przepiękna okolica, bogata w lasy, a do wspaniałych atrakcji tego regionu, jak najróżniejsze szlaki piesze i rowerowe, zamki, jaskinie czy parki linowe, jest dosłownie rzut beretem.

Wejście do Jaskinii Głębokiej, gdzie nastąpiło spotkanie trzeciego stopnia z jej mieszkańcami. Dzieci nazwały je "małymi batmanami" 🙂
Na terenie gospodarstwa, oprócz pokoi dla gości, znajduje się domek holenderski, w którym zatrzymaliśmy się (nawet w Polsce Holandia jest nam pisana). Jest on nieco oddalony od placu zabaw i zwierząt, dzięki czemu cieszyliśmy się błogą ciszą i odpoczynkiem. wiedząc jednocześnie, że dzieci mają świetną zabawę.

Holandia jest nam pisana wszędzie!
Muszę w końcu zabrać rodzinę w kolice Jury K-Cz. Tam jest tak pięknie, tyle do zobaczenia. A miejsce mieliście rzeczywiście fajne!