W ostatnich dniach o postanowieniach noworocznych zewsząd pełno widu i słychu.
Kiedy byłam dzieckiem i nastolatką, koniec roku i przejście do kolejnego było dla mnie czymś bardzo wyjątkowym, niemalże magicznym. Wtedy to, co stare odpływało w niepamięć, a wybuchające fajerwerki zdawały się oświetlać idylliczną wizję nowego i lepszego życia, które miało nadejść wraz z Nowym Rokiem.
Oczywiście z upływem dni obraz ten bladł nieco w starciu z trudami codzienności, ale wciąż do dzisiaj odczuwam wyjątkowość tego czasu. A co do postanowień…
No cóż, jak co roku pójdę w kierunku walki z (holenderskimi) wiatrakami, czyli moim nieodpartym pragnieniem chodzenia wcześniej spać oraz nieodkładaniem bitwy z prokrastynacją, czyli odkładaniem wszystkiego na później (zacznę od jutra).
Myślę, że wtedy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, moje życie nabierze niemalże tęczowych barw. Koniecznie spytajcie mnie za rok, co z tą tęczą.
A kolejne postanowienie podejmuję chętnie i walecznie, jak dzielny rycerz z patelnią w jednej, a trzepaczką w drugiej dłoni, w odpowiedzi na wyzwanie rzucone przez autorkę bloga Mrs&Mr FLR. To projekt 365 dań w 365 dni. Inspiracji kulinarnych wokół w bród, a i w głowie pomysły też się lęgną. Mimo, że codzienne gotowanie weszło mi w krew, to powtarzaniu się w kuchni mówię STOP. Będzie to doskonała mobilizacja do wypróbowania tych z dań, jakie jeszcze nie gościły na naszym stole.
Zaraz, zaraz… Mamy rok przestępny! Muszę zmienić wyzwanie na 366 dań w 366 dni!
Szykuje się więc rok z 366 potrawami, w formie śniadania, lunchu, obiadu, przystawki, kolacji, deseru, zagryzki, przegryzki, przekąski oraz wszelkiej maści i rodzajów zawartości talerza.
Droga moja Mrs FLR, bardzom ciekawa efektów tego naszego zregularyzowanego kucharzenia… A kto wie, może uda nam się wspólnie przygotować któreś z dań…?
A więc… do dzieła! I’m in! Projekt Challenge 366 uważam za otwarty!
P.S. Korzystając z okazji, chciałabym ręką mej córki życzyć Wam wszystkim Happy New JEAR! 😀
Szczęśliwego Nowego Roku i samych sukcesów kulinarnych i nie tylko:)
Trzymam kciuki za sprostanie mega – wyzwaniu:)
również wszystkiego dobrego dla Ciebie w Nowym Roku, samych dobrych i potrzebnych wydarzeń! Dziękuję za kciuki, na pewno się przydadzą 😉
Ha! To dopiero wyczyn – 366 razy gotwać co innego. Moje 12 ciast i 12 miesięcy to przy tym pikus :).
Przy okazji, dopiero z twojego postu dowiedzialam się, że mamy rok przestępny. Pozdrawiam z okolic mojej kuchni!
Aleksandro, również Twojego wyzwania jestem bardzo ciekawa! A co do roku przestępnego, to pamiętałam dobrze o tym, bo dokładnie 4 lata temu, w poprzednim roku przestępnym, właśnie 29 lutego miałam termin na poród. Córeczka jednak chciała mieć urodziny normalnie i przyszła na świat 5 marca 😀
Mądra córeczka. Przynajmniej nie ma problemu z liczeniem ile ma lat. 🙂